Tomasz Bartosiak to zawodnik urodzony w 1994 roku. Jest wychowankiem klubu Broń Radom. Radom jest oddalony od Skarżyska-Kamiennej o nieco ponad 40 kilometrów, ale to właśnie w tym mieście mieszka na co dzień i pracuje zawodowo.
- Z dojazdami na mecze i treningi nie jest tak trudno. Odkąd już prawie skończono budowę trasy, to zajmuje mi to około 25 minut - powiedział nam Tomasz Bartosiak.
Zawodnik nie ma większych problemów z tym, by skutecznie łączyć grę w klubie, treningi i pracę w radomskiej pizzerii.
- To jest w zasadzie tylko kwestia dogadania grafiku w pracy. Czasami, w dniach, w których nie trenujemy w klubie, chodzę do pracy na przykład na jedenaście godzin. Takie stanie przy piecu cały czas jest oczywiście troszeczkę męczące, ale da się to wszystko jakoś pogodzić - dodał.
Praca w pizzerii rozpoczęła się dla niego stosunkowo niedawno. Zaczął od trenowania gry w piłkę.
- Piłka była najpierw. W pizzerii pracuję około dwa i pół roku. Do tej pracy namówiła mnie moja narzeczona, która akurat była tam jedną z kelnerek. Potrzebowano nowej osoby do pracy, do przyuczenia. Nauczyli mnie tego i teraz robienie pizzy jest dla mnie na drugim miejscu - powiedział Bartosiak.
Finał Pucharu Polski regionu świętokrzyskiego nie był szczególnie udany dla niego i jego kolegów z zespołu. Rywal, KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, to drużyna na co dzień występująca w lidze o szczebel wyższej, trzeciej, i tę różnicę na boisku było widać. Był to zespół lepiej poukładany i przygotowany do tego meczu. Zwyciężył zasłużenie.
- Można powiedzieć, że już sama droga do tego spotkania była dla nas bardzo trudna. Zdarzył nam się nawet jeden mecz z drużyną grającą na co dzień w klasie B, gdzie się męczyliśmy i do 69. minuty przegrywaliśmy 0:1, by ostatecznie wygrać 4:1. Były spotkania z trzecioligowcami, tak jak dzisiaj. Wcześniej były to Wisła Sandomierz oraz Spartakus Daleszyce. Były to trudne starcia, ale w każdym walczyliśmy. W finale było tak samo - powiedział zawodnik.
Wspomniany mecz z zespołem z klasy B to pojedynek z Victorią Mniów. Tomasz Bartosiak strzelił w tamtym spotkaniu wszystkie cztery gole dla Granatu, w całym okręgowym Pucharze Polski w tym sezonie sześciokrotnie trafiał do bramek rywali. Był to najlepszy wynik w zespole, trzeci w rozgrywkach.
W Granacie Tomasz gra od początku tego sezonu i zdążył stać się już bardzo ważnym zawodnikiem zespołu prowadzonego przez trenera Dominika Rokitę. W zakończonym niedawno sezonie zdobył trzynaście goli, co jest trzecim najlepszym wynikiem w całej drużynie.
Finał jednak nie ułożył się dobrze. KSZO już w pierwszej połowie po golach Jakuba Kapsy i Michała Grunta z rzutu karnego prowadził 2:0. Drugą połowę Granat zaczął od strzelenia bramki kontaktowej (autorem był Błażej Miller), ale potem rywal z Ostrowca Świętokrzyskiego znów zaczął dominować. Sędzia podyktował dla niego kolejny rzut karny i choć tym razem bramkarz Przemysław Michalski obronił strzał Michała Grunta, to Kamil Bełczowski w ostatniej akcji meczu po pięknej indywidualnej akcji ustalił wynik na 3:1 dla KSZO.
- Na drugą połowę wyszliśmy z założeniem, żeby szybko strzelić gola i nam się to udało, ale potem gra nie potoczyła się po naszej myśli - powiedział Tomasz Bartosiak. - Do pizzerii trudno mi zapraszać kolegów z zespołu, ale chłopaki, z którymi grałem w Radomiu, czasami wpadają - dodał na koniec.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?