"Takie rzeczy tylko w Skarżysku" można by powiedzieć o tym, co w poniedziałek wydarzyło się w mieście. Po południu miała odbyć się sesja Rady Miasta. Najważniejsza w roku, bo radni mieli głosować nad absolutorium dla prezydenta Konrada Kroniga, oraz podjąć decyzję, czy gmina wyemituje kolejne obligacje, co z kolei zwiększy zadłużenie miasta. Wcześniej radni mieli dyskutować na komisjach.
Ze względu na epidemię obrady odbywały się zdalnie, choć, jak informuje radny Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Bogucki, klub Prawa i Sprawiedliwości chciał normalnego posiedzenia.
-Przed sesją pytaliśmy radnych, czy mają techniczne możliwości udziału w sesji online. Na ośmiu z Prawa i Sprawiedliwości odpowiedziało tylko trzech, więc przygotowaliśmy stanowiska w Miejskim Centrum Kultury. Kiedy około 15.30 zaczęło się posiedzenie komisji, okazało się, że jakość połączenia internetowego jest fatalna - relacjonuje przewodniczący Rady Miasta, Leszek Golik z Platformy Obywatelskiej.
Zrobiło się zamieszanie, czas upływał. Przewodniczący poprosił radnych, żeby z Miejskiego Centrum Kultury przyszli do magistratu, gdzie czekały na nich nowe stanowiska komputerowe. Rozpoczęto dyskusję, ale i tam wystąpiły zakłócenia tak duże, że Leszek Golik zdążył otworzyć sesję i zaraz ogłosił przerwę... do środy. Samorządowcy nic nie zdziaławszy, rozeszli się do domów po godzinie 20. W ten sposób w poniedziałek rozpoczęła się najdłuższa sesja rady miejskiej w historii Skarżyska. W środę ma być kontynuowana, ale już w tradycyjnej formie.
Jednak to nie problemy techniczne wywołały największe emocje. Zrobił to radny Platformy Obywatelskiej, Mikołaj Kwaśniak.
W trakcie komisji, będąc na wizji, niespodziewanie wyjął przepychaczkę do toalet i... przyssał ją sobie do czoła. Jeden z radnych ponoć na ten widok spadł z krzesła.
- Niektórzy radni nie potrafią się zachować. Ocenę tego, co zrobił, pozostawiam mieszkańcom - mówi radny opozycji Konrad Wikarjusz.
Koalicyjny kolega Mikołaja Kwaśniaka, Bogusław Ciok, przyznaje - gdybyśmy byli na grillu, pewnie by mnie to rozbawiło. Ale miejsce na taki żart było nieodpowiednie. Cóż, to dorosły człowiek i sam pracuje na swoją opinię - mówi radny Ciok.
Samorządowiec z długoletnim stażem w radzie dodaje, że na komisjach zdarzały się różne rzeczy. Kiedyś jeden z radnych przyniósł na obrady cukierki, bo miał imieniny. A potem zakradł się od tyłu do innego samorządowca i strzelił mu nad głową z papierowej torby po słodyczach.
Jak komentuje swoje zachowanie autor "jednorożca"?
- Cóż, jestem kontrowersyjny. Kupiłem sobie upragnioną przepychaczkę, bo dotąd pożyczałem od sąsiadki. I chciałem się nią pochwalić. Mój skecz proszę uznać za komentarz do zachowania radnych, którzy nie potrafili sobie przygotować stanowisk do sesji online - wyjaśnia Mikołaj Kwaśniak, który przez kilka lat był członkiem kabaretu "Weźrzesz".
Czytelników zapewne zainteresuje informacja, że "księżniczka pocałunków", zanim radny przykleił ją sobie do czoła, nie była wcześniej używana.
44feb211-ab8c-29a7-cdff-b6573d0efb4b,0676414b-4b17-6bd3-7633-1dc26d8bf73f
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?