Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Piłka nożna pomaga mi zapomnieć o pracy." Bartosz Styczyński, strażak z czwartoligowego Granatu Skarżysko-Kamienna

Damian Wiśniewski
Bartosz Styczyński, z numerem 3, nie miał dużo powodów do zadowolenia po przegranym finale z KSZO
Bartosz Styczyński, z numerem 3, nie miał dużo powodów do zadowolenia po przegranym finale z KSZO Sławomir Stachura
Bartosz Styczyński na pewno nie może narzekać na nudę w swoim życiu. Zawodnik grający na co dzień w czwartoligowym Granacie Skarżysko-Kamienna łączy bardzo trudną pracę strażaka z grą w piłkę nożną.

Bartosz Styczyński to urodzony w marcu 1993 roku środkowy obrońca Granatu. Razem ze swoim zespołem może być bardzo zadowolony z tego, co udało im osiągnąć w zakończonym niedawno sezonie.

Granat jako beniaminek czwartej ligi spisał się bardzo dobrze. Zajął trzecie miejsce i dał się wyprzedzić tylko rezerwom Korony Kielce, które awansowały do trzeciej ligi, a także Neptunowi Końskie, do którego stracił zaledwie dwa punkty.

Największym sukcesem zespołu ze Skarżyska-Kamiennej było jednak dotarcie do samego finału regionalnego Pucharu Polski. Tam po emocjonującym spotkaniu pokonał go dopiero KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski.

- Przeszliśmy przez bardzo ciekawą drogę docierając do tego ścisłego finału. Po drodze graliśmy między innymi z ŁKS-em Probudex Łagów (Granat wygrał ten mecz 4:1 - przyp. red.), dwa trzecioligowe zespoły, Wisłę Sandomierz, Spartakus Daleszyce, ale wszystko to fajnie się potoczyło. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też przejdziemy przez tę drogę i zagramy ponownie w finale na Suzuki Arenie w Kielcach - powiedział nam Bartosz Styczyński tuż po meczu finałowym, na który wyszedł w pierwszym składzie swojego zespołu.

Nie mogło być zresztą inaczej, ponieważ Styczyński jest niezwykle ważnym zawodnikiem dla Granatu, gra w nim regularnie.

- W drugiej połowie zagraliśmy lepiej. Przed przerwą wyszliśmy chyba nieco przestraszeni. KSZO, nie co się oszukiwać, piłkarsko jest od nas lepszym zespołem, ale zdołaliśmy napsuć im trochę krwi. Cały czas mieliśmy z nimi kontakt, choć dobili nas w ostatniej akcji meczu i ostatecznie wygrali 3:1. To był dla nas bardzo trudny mecz i wyszło jak wyszło. Nie ma co się oszukiwać, w tym meczu rywale byli od nas po prostu lepsi - dodał zawodnik ze Skarżyska Kamiennej.

W drodze do wielkiego finału okręgowego Pucharu Polski niejednokrotnie wykazywał się niezwykle dobrą skutecznością. W meczu z bardzo trudnym przeciwnikiem, jakim jest trzecioligowa Wisła Sandomierz (w centralnym Pucharze Polski w tym sezonie zespół ten wyeliminował ekstraklasową Koronę Kielce) strzelił ona dwa gole dla swojej drużyny, która cały mecz wygrała ostatecznie 2:1.

Z rzutu karnego strzelił również gola ze Spartakusem Daleszyce w meczu półfinałowym.

W całym sezonie zagrał w 28 meczach, w których łącznie strzelił sześć goli (w tym dwa z rzutów karnych). Dla Granatu był jednym z najważniejszych piłkarzy w pierwszym sezonie po awansie do czwartej ligi.

Co ciekawe, jak uważa sam zawodnik dzielenie obowiązków między pracę zawodową, a grę w piłkę nożną bardziej mu pomaga, aniżeli sprawia jakiekolwiek kłopoty.

- Oczywiście, czasami jest bardzo trudno to wszystko pogodzić, ale praca w straży pozwala mi się rozwijać fizycznie, ponieważ możemy trenować w trakcie służby. Kiedy nie wyjeżdżamy nigdzie na akcje, to możemy korzystać z siłowni, co oczywiście nam bardzo pomaga - powiedział.

Bartosz Styczyński opowiedział nam także, co w pracy strażaka jest dla niego najtrudniejsze.

- Najgorsze są oczywiście wypadki i kolizje drogowe, sytuacje w których ma się do czynienia z życiem ludzkim. To jest trudne do opisania. Oczywiście, zdarzają się cięższe i lżejsze wypadki, jednak niektóre z nich bardzo trudno wyrzucić z głowy, ale piłka pomaga wyżyć się na treningu, co pozwala zapomnieć o trudnych momentach związanych z moją pracą - powiedział nam zawodnik.

Jak się okazuje, Bartosz Styczyński ma naprawdę niezwykle wręcz dużo obowiązków związanych z pracą w straży pożarnej.

- Wykonuję tę pracę w dwóch miejscach – w ochotniczej straży pożarnej pracuję w Starachowicach, a w zawodowej w Skarżysku-Kamiennej. Czasami jest trudno, bo równocześnie jestem w trakcie studiów ratownictwa medycznego, ale staram się jakoś to wszystko połączyć razem ze sobą. Choć jak mówię, jest bardzo ciężko czasami - dodał piłkarz.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Piłka nożna pomaga mi zapomnieć o pracy." Bartosz Styczyński, strażak z czwartoligowego Granatu Skarżysko-Kamienna - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na skarzyskokamienna.naszemiasto.pl Nasze Miasto