Nowy, drogi, a już się sypie. Skarżyski skatepark do poprawki (ZDJĘCIA)

W Skarżysku - Kamiennej niedawno oddano do użytku jeden z największych skateparków w Polsce. Inwestycja, która kosztowała 8 milionów 750 tysięcy złotych, wlokła się niemiłosiernie. Wykonawca, firma Freedom, plac budowy przejęła w marcu 2019 roku. Prace miały się zakończyć we wrześniu 2020 roku. Wykonawca kilka razy występował do gminy o przedłużenie terminu i za każdym razem otrzymywał zgodę. Miasto nie nałożyło ani złotówki kary za opóźnienie. Formalnie skatepark odebrano z końcem maja tego roku. Do użytku oddano go później, a oficjalne otwarcie miało miejsce dopiero na koniec sierpnia. Prawie rok po pierwotnym terminie.

Tymczasem do dziś nie wszystko jest gotowe. Wciąż nie ma punktu naprawy rowerów, który miał powstać. Ale to nie jedyny problem. Na terenie parku rozrywki zaczęły schnąć stare sosny. Ze względów bezpieczeństwa trzeba będzie je wyciąć. Prawdopodobnie podczas prac uszkodzono korzenie drzew, choć możliwe też, że sosny zostały zaatakowane przez korniki.

Podczas zawodów Pucharu Polski w jeździe na deskorolce, który odbył się na skateparku pod koniec sierpnia, poprosiliśmy jednego z zawodników o ocenę bowla - betonowej misy ze skoczniami, służącej do jazdy.

- Jest sporo niedociągnięć, w niektórych miejscach beton został źle dotarty. Są też wybrzuszenia, podczas jazdy z dużą prędkością po trafieniu kołem deskorolki w takie miejsce zawodnika wyrzuca z toru. To się da poprawić - powiedział nam Przemysław Hippler, zawodowy deskorolkarz z Katowic.

Piotr Dabov, legenda polskiej deskorolki uważa, że skarżyski bowl jest faktycznie wymagający dla użytkowników, ale niedociągnięcia nie wpływają radykalnie na bezpieczeństwo jeżdżących. - Można by było zatrzeć nawierzchnię, mankamenty są, ale nie znaczące. Przede wszystkim trzeba ludzi uświadamiać, jak bezpiecznie korzystać z tego obiektu - przekonuje.

Jeżdżący na co dzień skarżyscy skejci w rozmowie z nami wskazywali na to, co ich zdaniem nie jest właściwie zrobione. Chodzi o kąty najazdu, ranty przy stalowej rurze okalającej bowl i dotarcie betonu. Sprawdziliśmy. Faktycznie, w niektórych miejscach nie jest gładki, tylko szorstki. Co więcej, w misie widać wiele pęknięć. Niektóre mają po kilka metrów długości. Na łączeniach elementów beton już się kruszy. A przecież obiekt jest nowy. Poprawki już były robione. Wskazuje na to inny kolor "łąt", widocznych gołym okiem.

Cały bowl osiadł w gruncie. Gdy go budowano, jego górna powierzchnia znajdowała się na tym samym poziomie, co otaczający chodnik z kostki. Miało to ułatwić jazdę. Dziś kostka znajduje się wyżej i powstał rant. Przy jeździe rowerem nie stanowi to problemu, ale na wyczynowej hulajnodze albo deskorolce już tak.

Mikołaj Kwaśniak, kierownik skateparku i miejski radny o wspomnianych niedoróbkach wie. - Martwię o to, co będzie po zimie. W szczeliny dostanie się woda, która po zamarznięciu może rozsadzać nawierzchnię bowla. Będziemy reagować - mówi.

O skatepark zapytaliśmy też w urzędzie miasta.
- Wiemy o pęknięciach i wszystkich problemach. Obiekt jest objęty gwarancją, wykonawca zostanie zobowiązany do dokonania poprawek - informuje Izabela Szwagierek, rzecznik urzędu miasta w Skarżysku - Kamiennej.

Warto dodać, że do jakości wykonania pozostałych obiektów skate parku - pump tracka i plazy nie ma zastrzeżeń.