Od pewnego czasu w Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku - Kamiennej odbywają się niezwykłe spotkania - ich cykl (ostatnio odbyło się dziewiąte) nosi wspólną nazwą „Kawiarnia Literacka”. Organizatorem jest grupa literacka „Wiklina”, skupiająca miejscowych twórców. Każda edycja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem, kawiarnia zawsze wypełniona jest po brzegi publicznością. To dowód, że ludziom potrzeba również kultury wyższej. Każde spotkanie ma swojego bohatera lub bohaterów - skarżyskich poetów, twórców fraszek, artystów. Tym razem był nim Zbigniew Ścisłowicz.
Rycerz na motocyklu
Mieszka w Skarżysku Kościelnym. Z zawodu elektryk, z zamiłowania jest poetą, należy do Stowarzyszenia Ochrony Zabytków w Skarżysku Kościelnym, oraz do bractwa Rycerzy Kolumba. - Na Zbyszku zawsze można polegać. Nigdy nie odmawia pomocy, jest super facetem - mówi o nim Elżbieta Jach z „Wikliny”. Jego pasjami są motocykle i podróże. Wraz z grupą znajomych postawili sobie za cel zwiedzenie wszystkich europejskich stolic. Do tej pory odwiedzili 15 z nich. Pan Zbigniew odbywa też dalsze wojaże - wyprawa do Afryki była głównym tematem ostatniej Kawiarni Literackiej. Ciekawe opowieści ubarwiała prezentacja wykonanych przez skarżyszczanina fotografii.
Można się zakochać
Na Czarny Ląd Zbigniew Ścisłowicz wybrał się w 2012 roku. Jego celem było zdobycie Kilimandżaro, najwyższego afrykańskiego szczytu. Przygotowania trwały długo. Z Kenii podróżnicy udali się do Tanzanii, gdzie przeszli aklimatyzację, by podjąc atak na mierzący 5895 metrów szczyt. - Mieszkaliśmy w drewnianych domkach, prawdziwym wybawieniem były jaszczurki, które polowały na owady. Mieszkańcy byli przyjaźni, na krok nie odstępowały nas dzieci, którym dawaliśmy drobne upominki. Miejscowi mówili na nas „mzungu”, czyli „białasy”. W Afryce piłem najpyszniejszą w życiu kawę, sami mieliliśmy ziarna. Piliśmy też piwo bananowe, podawane w dwulitrowych doniczkach. W Afryce można się zakochać, na pewno kiedyś tam wrócę - mówił pan Zbigniew.
Zejść jeszcze trudniej
Prawdziwym wyzwaniem było wejście na Kilimandżaro. - Każdego dnia górę próbuje zdobyć około 200 osób, wiele z nich musi zrezygnować z powodu choroby wysokogórskiej. W drodze stawaliśmy w pięciu obozach. Im wyżej, tym było trudniej, coraz mniej tlenu, wysiłek jest ogromny. Choć tragarze wydawali się tego nie czuć. Gdy ruszaliśmy, było gorąco. Pod szczytem temperatura wynosiła minus 15 stopni. Atak na szczyt rozpoczął się noca, musieliśmy wejść na górę o świcie, bo godzinę potem ze szczytu już nic nie widać z powodu chmur - opowiadał podróżnik. Jak widać na zdjęciu, dla niego wyprawa zakończyła się sukcesem. Dodajmy, w trakcie Kawiarni Literackiej tradycyjnie recytowano wiersze, były też akcenty muzyczne w wykonaniu Mikołaja Janowskiego i Sławomira Bogusiewicza.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?